Translate

wtorek, 31 sierpnia 2010

Album z Podróży

Album powstał na wyzwanie SP. Sesja zdjęciowa w przepieknych ogrodach Powerscourt Gardens nie daleko Dublina. Powstało multum zdjęć i strasznie ciężko mi było wybrać tylko tych kilka ale udało się. Album w zamierzeniu miał być radosny i kolorowy taki jak ogrody i chyba mi się to udało zrobić :)))









poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Jestem!!!!

Witam wszystkich po długieeeej przerwie :) Niestety w Świnoujściu nie miałam dostępu do neta...no i nawet nie było zbyt czasu na siedzenie przed komputerem. Ale teraz nadrobię "stracony" czas, już przejrzałam wszystkie zaległe posty na waszych blogach więc teraz przyszedł moment, żeby coś pokazać. Narazie pokażę Wam tylko jedną kartkę - kartkę ślubną, którą wczoraj trochę stunningowałam na potrzeby ślubu znajomych :) Kartkę zrobiłam na wyzwanie Embellish Magazine, troche biedna była więc postanowiłam pododawać co nieco.  Kartka przed zmiana wyglądała tak:

A po poprawkach tak:




Mam jeszcze do pokazania Album z Podróży dla SP, ale muszę go poddać sesji zdjęciowej :) I scrapa, który już dawno za mną chodził ale z braku przyborów na wakacjach nie mogłam go zrobić. Więc jak tylko jako tako rozpakowałam rzeczy od razu wzięłam się do roboty :) Efekt zobaczycie już wkrótce :)

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

5 rzeczy, które odmieniły moje życie

U Tusi na blogu ostatnio przeczytałam ciekawego posta pt. % rzeczy, które odmieniły moje życie. Dało mi to dużo do myślenia...a ponieważ nie mam Wam co pokazać, bo na razie jestem bezproduktywna to Wam pomarudzę :) No więc tak myślałam i myślałam i wymyśliłam tylko 3 ale całe życie przede mną, więc jeszcze zapewne coś dojdzie.

3 rzeczy, które odmieniły moje życie:
1. mój mąż - to dzięki niemu jestem tam gdzie jestem czyli w Irlandii, kraju do którego zawsze chciałam pojechać i to on z anielską cierpliwością, piłuje mój ciężki charakterek :p

2. moje dziecko - gdy w drugą dobę życia Alusia dowiedzieliśmy się, że ma zespół Downa oraz wadę serca i będzie operowany byliśmy w szoku...ja płakałam przez bite 3 godziny, mąż szybciej doszedł do siebie ale nauczyło mnie to pokory do życia i tego, że życie trzeba brać takim jakim jest...dzisiaj Aluś już ze zreperowanym serduszkiem jest największym skarbem jaki mogłam dostać i nie wyobrażam sobie życia bez Niego :)

3. moja choroba - z powodu jakichś niedociągnięć irlandzkich lekarzy po porodzie zaczęłam strasznie chorować, przez 2 miesiące nie mogłam spać, nie mogłam jeść, nie wspominając już o 40 stopniowej gorączce, dreszczach i innych jeszcze mniej przyjemnych dolegliwościach, musiałam zostawić wtedy moje 2-miesięczne maleństwo z mężem i przyjechać do Polski na badania...diagnoza była przerażająca - rak z przerzutami, szczęście w nieszczęściu byłam tak zniewolona przez ból, że nic do mnie nie docierało, ale dzięki Bogu miałam świetnych lekarzy, którzy pomimo takiej diagnozy nie uwierzyli i postanowili mnie operować...dzięki nim nie poddałam się bezsensownej chemioterapii, bo mój rak okazał się "tylko" gigantycznym ropniakiem. Nauczyłam się wtedy, korzystać pozytywnie z życia, bo życie jest zbyt kruche, by je marnować.

No to by było na tyle...ma nadzieję, że kolejne pozycje zajmą już bardziej szczęśliwe zdarzenia :))

wtorek, 3 sierpnia 2010

Wakacje

Niestety miałam dużo w planach ale nic nie robię. Zawsze wieczorem padam na pysk i nie jestem w stanie ruszyć palcem :) Na początku zrobiłam album na wyzwanie SP pt. podróż ale trzeba go jeszcze do kończyć ale to zrobię już u siebie. Teraz to bardziej szaleje po sklepach scrapowych i udaje kase... :/  niż coś tworzę...więc jednak będzie przerwa w nadawaniu :( A tymczasem wrzucam fotki mojego synusia... :)